Myśląc wczoraj o tym z czym kojarzy mi się dzisiejszy temat listopadowego blogowania, przypomniałam sobie, jak kiedyś ktoś powiedział "masz taki misiowy głos, taki puszysty..." .
Dość nietypowy to komplement dla nastolatki. I o komplementach chciałam dzisiaj. A raczej o tym jak je przyjmujemy.
Słysząc miłe słowa w naszym kierunku,często staramy się je racjonalizować "-ale masz super figurę!.- no co ty, tylko spójrz na te zwały tłuszczu na brzuchu i grube uda! " "jaki śliczny swetrek zrobiłaś!- e tam, taki to każdy by umiał"itd itp.
W komplemencie doszukujemy się zasadzki, osobę, która nas nim obdarza podejrzewamy o interesowność,może złośliwość. Komplemenciarze to przecież podejrzane typki i za naszymi plecami na pewno zaraz nas obgadają lub wyśmieją.
A już w ogóle te nieustające komplementowanie na forach- jak to często czytam w necie "kółka wzajemnej adoracji"...
A nie przyjemnie było by po prostu dopuścić do siebie myśl, że faktycznie to jacy jesteśmy, lub co robimy może się komuś podobać? Uśmiechnąć się ,podziękować i poczuć się dowartościowanym. Nie zastanawiać się nad przyczynami i pobudkami tylko przyjąć miłe słowa za dobrą monetę.
Dobrze mi z tym moim puszystym głosem.
W 100% popieram 2 ostatnie zdania.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Prawda? Świat od razu staje się przyjemniejszy jak patrzy się na niego z odrobiną naiwności :)
UsuńTo twoje słowa są melodią dla moich uszu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i serdecznie pozdrawiam! !!
Od niedawna dopiero uczę się przyjmować komplementy. I chyba idzie mi bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńTo powodzenia w nauce życzę :) pozdrawiam serdecznie :)
Usuń