poniedziałek, 8 czerwca 2020

Tradycyjnie


Chyba obecna pogoda kieruje moje myśli w kierunku jesieni.  A  co roku jesienią  Niemcy ogarnia szaleństwo  Oktoberfest. Ciężko  mu nie ulec, tym wszyskim przebierańcom  w mniej lub bardziej tradycyjnych strojach bawarskich i dożynkowej atmosferze suto polewanej piwem.. 
Muszę  przyznać  że  też  mu uległam przynajmniej jeśli chodzi o udziergi. Strasznie zachciało  mi się takiego tradycyjnego kubraczka, koniecznie z metalowymi guzikami.
 Poszukujac wzoru natknęłam  się  na magazyn Filati wydanie specjane " Best of Trachten No.6", zauroczył mnie model z bordurą z listkow.(link prowadzi do wzoru na raverly)
Nie spodziewałam  się,  że żakard robiony francuzem jest tak skomplikowany. Żadna brioszka, ażur czy warkocz nie kosztował  mnie tyle nerwów i koncentracji, ale efekt był chyba tego warty.
Wzór  oczywiście  przerobiłam po swojemu- pozbyłam się  większości  szwów, dopasowałam bardziej do figury. Zostałam  jednak przy wszywanych rękawach  i muszę przyznać, że nie żałuje- chyba nie dało by się tej formy inaczej uzyskać.
Robiąc  zapomniałam niestety o części dziurek na guziki, dlatego wyszło, że tak powiem,  artystycznie- nieco asymetrycznie, ale w noszeniu mi to nie przeszkadza.
Część z Was mogła  już ten sweterek zobaczyć na ubiegłorocznym Drutozlocie w Toruniu.
Zrobiłam go z Limy dropsa- mojej ulubionej włóczki  w kategorii "grubasów".  Dzierga się bardzo przyjemnie i tak samo przyjemnie nosi, no i jest superwash- wrzucam do pralki (program welna) i po sprawie. Kurteczka jest bardzo ciepła i ostatnio towarzyszy mi na większości  wycieczek- koniec wiosny nie grzeszy u nas wysokimi temperaturami.
Sweterek skończyłam  już półtora  roku temu, jakoś  nie miałam  do tej pory okazji go pokazać, no i w związku z tym niestety nie pamiętam  ile zużyłam włóczki  i na jakich drutach dziergałam. 

Dirndl - tradycyjną  sukienkę  bawarską z gorsetem, nawet pasującą kolorystycznie, też już mam i teraz tylko trzeba znaleźć (czy też  odczekać, aż bedzie znów  można) okazje, żeby  to razem założyć.

Chyba nadrobiłam już starsze zaległości i powoli czas pokazać ostatnie projekty- mam na zapleczu puchaty sweter i dwie letnie bluzeczki. A na drutach testowa bluzeczka z wyjątkowego sznurka... Pogoda ma się poprawić, więc może łatwiej o zdjęcia będzie... no i za 4 tygodnie urlop... mam nadzieję,  że nie cofną otwarcia granic.....

 Należy mam się wszystkim porządna laba, chciało by się napisać "po" tym szaleństwie... ale niestety jeszcze  wciąż w trakcie.. 
Trzymajcie się zdrowo!