czwartek, 31 grudnia 2015

Noworoczne życzenia i podsumowanie 2015

Na dobry początek chciałam Ci życzyć spełnienia noworocznych postanowień, samych sukcesów, uśmiechów i pogodnych dni! Gumowych godzin i niekończących się, luksusowych włóczek po okazyjnych cenach ;)

Jak tam przygotowania Sylwestrowe? Makijaże i  fryzury gotowe? Sukienki leżą jak ulał? Buty wyglansowane czekają na szaleństwo na parkiecie?
My ten rok pożegnamy w domu, rodzinnie, z grami planszowymi, tv, popcornem, chipsami i wszystkim co niezdrowe i normalnie dla mojej trójeczki zakazane.

74- ty i ostatni post w tym roku....
Nie będę zbyt oryginalna, siląc się na podsumowanie tego,  co w tym roku się u mnie działo.
Najważniejszym i najlepszym krokiem, na jaki się zdecydowałam to zmiana pracy. Co prawda ciut dalej dojeżdżam, ale droga do z pracy nie zajmuje mi dużo więcej czasu, a mam zdecydowanie mniej nadgodzin i całodobowych dyżurów, co pozytywnie odbiło się na moim zdrowiu, na życiu rodzinnym i częściowo tez w wyglądzie naszego mieszkania-w końcu mam czas i ochotę trochę je po babsku dopieścić.


Drugą ważną decyzja było rozpoczęcie biegania. Co prawda od ponad miesiąca jakoś nie daje rady( aha jednak wymówki czasem są silniejsze od woli biegania) , ale za moment na pewno znowu założę moje asicsy i zrobię coś dla mojego zdrowia fizycznego i psychicznego. Za mną już pierwszy start w oficjalnym biegu- Oberhessen Challenge Lauf

Dzierganiowo jestem z tego roku bardzo zadowolona-


W maju byłam na spotkaniu dziewiarskim Berlin Knits- miałam przyjemność poznać znakomitości polskiego światka dziewiarsko-blogowego i zjeść z nimi pyszna pizze( zaraz po sałatce z mięskiem ;) )








 Brałam udział w dwóch wyzwaniach-

12 czapek w 12 miesięcy i udało mi się prawie wszystkie czapki terminowo zrobić,











 i  wyzwanie Maknety 15 projektów w roku 2015- tu nie odhaczyłam jeszcze trzech punktów- do dwunastego mam robótkę, ale  nie mam jej zdjęć,  trzeci mogłabym zaliczyć bo zrobiłam pokrowiec na komórkę ,ale planowany do tego punktu kocyk jest jeszcze nie skończony i ostatni punkt- 10-ty- tu jakoś nie miałam natchnienia i ten zostanie chyba otwarty.


Podsumowanie tego wyzwania pokaże w przyszłym roku. ;)



W sumie udziergałam 24 projektów. W tym 4 swetry, 2 bluzeczki, 11 czapek, dwie pary skarpet, spódniczka, szyjogrzej, pokrowiec na komórkę, rękawiczki i maskotka- kotek.

Rok 2016 zacznę różowym szaloswetrem i kocykowym ufokiem.


Brałam udział w jeszcze jednym wyzwaniu- 30 dni listopadowego blogowania- udało mi się w listopadzie prawie codziennie coś napisać. Mam nadzieje, ze nikogo nie zanudziłam. Ta zabawa dala mi możliwość przemyślenia wielu tematów, przedstawienia Wam moich poglądów na kilka spraw i porównania w jak wiele odmiennych sposobów ten sam temat może być przedstawiony przez rożne osoby.

Jak może zauważyliście przestałam pisać po niemiecku- jakoś zabrakło mi motywacji, skoro i tak nie było żadnego oddźwięku z tej strony- jak  uważasz- pisać dalej dwujęzycznie czy nikomu to nie przydatne?


Do zobaczenia w Nowym, mam nadzieję jeszcze lepszym Roku 2016!!!





środa, 30 grudnia 2015

Ostatnie w tym roku WDiC

Sponsorem dzisiejszego wpisu jest kolor różowy ;)

Kryminał szpiegowski Fredericka Forsytha " Czwarty protokół" traktuje o zimnej wojnie- połowa lat 80-tych. Spiski Związku Radzieckiego przeciw Wielkiej Brytanii, przepychanki w partiach politycznych, szpiedzy- te tematy chyba zawsze będą aktualne.
 Ostatnio ciągnie mnie do powieści z historią i polityką w tle.
 Na drutach niewiele ruchu- w dalszym ciągu rękaw mojego różowego  otulacza- tą robótkę zabiorę ze sobą do przyszłego roku ;)
Ścieg basketweave zainteresował mnie na pinterest- nie jest trudny, a powstaje bardzo ciekawa struktura, przypominająca plecionkę( stad zapewne nazwa)

 Dziś na prośbę moich panienek upiekłyśmy muffinki, jak zwykle z tego przepisu (klik), tym razem w wersji migdałowej.
A poza tym próbuje co nie co mieszkanie odgracić i może trochę na nowo urządzić. Kupiłam w końcu lampy do dużego pokoju(klik i klik)( po trzech latach mieszkania to najwyższy czas) i teraz szukam dywanu- nie wiedziałam, że aż tak trudno znaleźć coś sensownego w przystępnej cenie.
Jutro spróbuję zrobić male podsumowanie 2015 roku...ale może nie zdążę i będzie dopiero w nowym roku? Nic nie obiecuję. 


poniedziałek, 28 grudnia 2015

Czym skorupka za młodu...

Nie jest łatwe znalezienie prezentu dla siedmiolatki,która się nie bawi zabawkami. Rysuje, maluje, wycina, próbuje swoich sił w dzierganiu,czyli preferuje zabawy twórcze. 
Gwiazdor znalazł jednak prezent idealny-maszynę do szycia.   Prosta,na baterię, z jednym rodzajem ściegu.
Dziecko wsiąkło na dwa dni, a dumna mama może pochwalić się efektami pracy córci:
Torebka ze starych  dżinsów  i koronkowej bluzki

Filcowe serduszko
Prawda,że mam zdolne dziecko ?

niedziela, 27 grudnia 2015

Puchate przeplatanki

Korzystając z wczorajszego słońca, ukradłam kilka minut z wczorajszego spaceru na obfocenie moherkowego puchacza.

Włóczkę kupiłam na facebookowym bazarku. Na pewno jest leciwa. Banderolki nie miała, ale korzystając z zapalniczki sprawdziłam jej skład i wydaje mi się, ze to wełna z domieszką jakiejś sztuczności. Włoski topiły się jak plastik, ale główna nitka po spaleniu śmierdziała spalonym włosem -wiec wełna.











Wzór się tworzył podczas robienia, dekolt mógł być ciut mniejszy, a sweterek ogólnie jeszcze ciut szerszy, ale i tak bardzo chętnie go nosze. Jest leciutki i bardzo ciepły. Wyszło na niego około 350 g włoczki na drutach 6.
Kolejny sweterek zrobiony bez nawet jednego szwu.





środa, 23 grudnia 2015

Przedświąteczne WDiC

Mało mnie ostatnio było, jakoś ten grudzień minął mi głownie pod znakiem pracy, bardzo intensywnie było, tak, że nawet na przygotowania świąteczne czasu nie miałam- no i dobrze, ominął mnie ten cały stres.
Prezenty bezproblemowo kupiłam dziś po pracy( wyszłam po dyżurze o 9 rano), sprzątanie też dziś ogarnęłam, gotujemy jutro- będzie tradycyjna ryba, ale w ilościach umiarkowanych. Ciasta sobie odpuściłam, dzieci i tak wola kupne słodycze, a ciasteczka już dawno zjedzone...

Jak widać na powyższym zdjęciu czytelniczo działo się u mnie sporo- przeczytałam trzy kolejne części 50 shades of grey- romansidło, czytało się całkiem przyjemnie, ale w dalszym ciągu nie rozumiem ogromnego zachwytu tą pozycją.
Zachwyciła mnie za to Olga Tokarczuk i jej " Prawiek i inne czasy" . Niezwykła, magiczna powieść, przenosząca w inne czasy i wymiary. Na pewno sięgnę po inne tytuły tej autorki.

 Puchaty, moherowy sweterek skończony, czeka na obofcenie i prezentacje. Już go nosze i jestem bardzo zadowolona. Jest mięciutki, ciepły i bardzo lekki.
 Robi się różowe dziwadełko, ściegiem basketweave - bardzo fajny i dość prosty ścieg ,a że włóczka dość gruba, bo podwójna,  to jak na czas , jaki ostatnio poświęcam na dzierganie, całkiem sporo mi przybywa.





I na zakończenie choineczka, ustrojona przez moja trójeczkę- nie poprawiałam, bo uważam, że całkiem fajny kreatywny chaos im wyszedł.


I z okazji tych Świąt chciałam Wam wszystkim życzyć spokoju, wewnętrznego ciepła i czujności, aby to co dzieje się wokół nas, nie zamąciło prawdy i nie przyćmiło tego co najważniejsze- miłości do drugiego człowieka.


środa, 2 grudnia 2015

Moherowe WDiC

Ostatnio dużo więcej czytam niż dziergam.
Teraz na tapecie i czytelniczo i dziewiarsko jest u mnie moherowo.

Sweterkowi brakuje rękawów i zastanawiam się czy wrabiać je od razu czy zrobić osobno i wszyć. No i pierwszy raz udało mi się porządnie zszyć żywe oczka korzystając z filmików z youtube na temat graftingu. Że też do tej pory tego nie znałam.
Prawie skakałam z radości widząc efekt i zdając sobie sprawę jakie to łatwe :)
A literacko sięgnęła po moherowy romansik Doroty Gąsiorowskiej "Obietnica Łucji".

Czemu moherowy? Bo kojarzy mi się z taką  puchatą sztucznością. Postacie są  przerysowane i dość jednostronne. Jak na razie mało co mnie zaskakuje ale mimo to czyta się przyjemnie,puchato i gładko. ..w sam raz na jesienne wieczory pod kocem z gorącym kakao czy jeśli kto woli-grzańcem w ręku.