piątek, 31 lipca 2015

Lipcowy beret 6/12

Oszustwo mi się wkradło drobne do ostatniego czapkowego postu.  Coś mi się zgadzało i doszłam do tego, że opuściłam czapkę nr. 6- więc nadrabiam zaległość.

Berecik z limy Dropsa, z wzoru ballard slouch hat znalezionego na pinterest i na fotkach widać, że stare i głupie-beret zrobiło i się cieszy :)





Dlaczego ten wzór? Śliczny jest, łatwy w moim stylu no i postanowiłam ażuru się nauczyć :)

niedziela, 19 lipca 2015

Nie cierpię biegać!!!

Podśmiewałam się jeszcze ze dwa miesiące temu, z od jakiegoś już czasu panującego szału na bieganie. Nie żebym całkiem niesportowa była- wręcz przeciwnie ruszać zawsze się lubiłam, jak czas jeszcze miałam to na zumbe chodziłam, kiedyś przed około stu laty kajakarstwo uprawiałam i lekkoatletykę i konno jeździłam i w ogóle- chyba nie było dziedziny sportu, której bym nie wypróbowała.... oprócz biegania , bo biegania to ja nie cierpię.
Nie no nie przyznawałam się nigdy głośno, ze nie lubię, zawsze jakieś fajne wymówki się znalazły- a to zepsute kolano, a to bolący kręgosłup i w ogóle- to nudny sport, nie dla mnie, takie truchtanie bez celu i w ogóle to bez sensu....
No ale.... jakoś tak zaczęło mi w ostatnim czasie wszystko zwisać. I to niestety nie w przenośni. Moja najmłodsza latorośl 3 lata kończy, a ja się brzuszka pociążowego jeszcze nie pozbyłam, no i wejście na pierwsze piętro, czy podbiegniecie na przystanek , jak autobus już podjeżdża kończyło się półgodzinną sapką  i w ogóle o mało co to pod namiotem tlenowym lądowałam.... Dłużej tak już być nie mogło.
Niestety moje godziny pracy pokrywają się mniej więcej z godzinami otwarcia basenu i studia fitnessu, a ta chwila miedzy moim powrotem do domu, a zamknięciem powyższych przypada na kolacje i kładzenie mojej trójcy do łóżek. Poza tym wyprawa czy na basen czy na fitness to jednak co najmniej 2 godziny, które ciężko wyrwać z codzienności pracując na cały etat i mając trójkę dzieci.... hmmm...ale coś trzeba przecież robić....

Zabrałam się do sprawy po babsku, czyli buty kupiłam- takie co by mnie kolana i kręgosłup nie bolały, co korygują moja koślawość kostek i dobrze amortyzują, a na dodatek są w moim ulubionym kolorze. ;)
Potem wybiegłam- za pierwszy razem wypluwając płuca już po jakiś 500 metrach-ale się nie dałam- no i za każdym kolejnym razem udawało mi się pokonać biegiem coraz większy dystans.
O dziwo- fajnie jest! Spodobało mi się pokonywanie własnej słabości, poczucie satysfakcji po przebiegnięciu kolejnych metrów, to,ze na 4 piętro wbiegam bez zadyszki.
Wyznaczyłam sobie cele- pierwszy już osiągnęłam, przebiegając 5 km bez przerwy, na osiągniecie kolejnego- 5 km poniżej 30 minut- daje sobie rok.
Nie wiem jak będzie jesienią i zima, jak trzeba będzie walczyć nie tylko z własnym nie-chciejstwem ale i z pogodą, ale jak na razie jestem na drodze do uzależnienia. ;)

piątek, 17 lipca 2015

Brioche 9/12

Pochłonęło mnie lato, z temperaturami powyżej 30 stopni, z urodzinami 2/3 moich dzieciaczków, z pracą, której zawsze za dużo, z moim nowym hobby, o którym pewnie niedługo naskrobie.
A tymczasem druty się kurza, szydełko zapomniane w kacie leży, motki o mizianie wołają...
No to skoro nic nie robię to choć pokażę, co udało mi się skończyć w poprzednim miesiącu.

Musze powiedzieć, ze pokochałam wzór patentowy, brioche czy ściągacz angielski- jak zwał tak zwał, ale lubię i tyle- jest włóczkożerny, ale efekt całkowicie tą włóczkożerność usprawiedliwia. Mam nadzieje, ze uda mi się kiedyś spróbować  jedno i dwukolorowe wzory patentowe, które zachwyciły mnie ostatnio na pinterest.











Patentem zrobiłam czerwcowa czapę- zupełnie nie letnia- jest mięsista, cieplutka, taka do wtulenia - model zgodził się na zdjęcia przy temperaturze 32 stopni, dopiero po przekupieniu dwoma lodami ;)
Zużycie to po niecałym motku Calm DIC od Chmurki w kolorach Surf i Pinot , druty 4,5 z żyłką. Czapka jest dwustronna, choć mi bardziej podoba się wersja z niebieskimi " żeberkami" i bordową "jodełką". Na jesień mam w planach dorobić do niej szyjogrzej.
Wzor Phoenix z dropsa
Aż nie chce mi się wierzyc, że jeszcze tylko 3 czapki i skompletuję wyzwanie  ;)

niedziela, 5 lipca 2015

Lipcowe lenistwo/ Juli


Pięknie jest, słonecznie, upalnie,dokładnie tak jak lubię.  W końcu mogę korzystać z naszego balkonu, na którym kwiaty kwitną, jakby w jakimś konkursie udział brały.  Poranna kawa w takim otoczeniu to podwójna przyjemność.
Schön ist es jetzt, sonnig, heiss, genau so wie ich es mag. Endlich kann ich die freie Zeit auf unserem Balkon geniessen. Die Blumen blühen um die Wette. In so einer Umgebung wird der morgendliche Kaffee zum doppelten Genuss.

Powoli i leniwie szydełkuje się kocyk, mogłabym może szybciej ale jakoś ostatnio weny nie mam. Czerwcowa czapka od tygodnia na zdjęcia czeka,ale jak tu w takim upale czapkę założyć i jeszcze jakoś  w niej wyglądać. ..
Langsam und träge häckelt sich das Deckchen, ich könnte es etwas schneller schaffen, habe aber letzte Zeit nicht so viel Lust.
Die Juni-Mütze wartet seit einer Woche auf eine Fotosession, aber wie soll ich bei dieser Hitze eine Wollmütze anziehen, und dabei noch irgendwie aussehen...