środa, 27 lipca 2016

Lady Owl- prezenty idealne

Ja rzucam pomysł- tym razem ma być poduszka z pieskiem dla mojej bratanicy, albo  z myszką baletnicą dla małej Lotty.
Agata najpierw, jak to ona, jęczy trochę że nie da rady, a po pięciu minutach wysyła mi projekt, przekraczający moje oczekiwania. Za każdym razem jest pięknie, za każdym- indywidualnie i perfekcyjnie wykonane. Agata uwzględnia wszelkie życzenia, pomaga dobrać kolorystykę, dba o szczegóły, a efekt końcowy zapiera dech.

Uwielbiam dawać takie prezenty- niepowtarzalne i dobrane do obdarowanej osoby.
Czy poduszki, wyprawka do przedszkola, prezent dla nowożeńców,  elementy dekoracyjne do mieszkania, czy wiele , wiele innych- wszystko co da się uszyć i wyhaftować będę zamawiała już tylko u lady owl.


Tak to reklama, ale bez żadnej korzyści dla mnie, tylko taka z serca płynąca- bo wiem, ze każdy kilka razy w roku szuka prezentów i może ta mała podpowiedź Wam się przyda.


Zresztą- zobaczcie sami i odwiedźcie Agatę na jej stronie ladyowl.pl lub na FB 






Na drutach nudy, książka ta sama co dwa tygodnie temu, wiec mogłam sobie pozwolić na małą odskocznię od tematu. ;)
Za tydzień zaczynam urlop i uwierzcie- nie mamy jeszcze pojęcia co będziemy robić. Maz chce do Skandynawii, dzieci do Polski, a mi Włochy się marzą. Nie ma to jak spontaniczne wypady :)

Pozdrawiam Was serdecznie! Miłych urlopów, wakacji i dla tych co pracują- szybkich fajrantów ;)

środa, 20 lipca 2016

Podmiejskim do Indian ( WDiC) i rożowy pokrowiec na macbooka


No to zacznijmy od różowego. Niestety nie zdąrzyłam, albo nie pomyślałam może o tym aby obfocic, zanim pokrowiec powędrował do nowej właścicielki. Fotki które posiadam pochodzą własnie od niej. Robiony na oko- w necie wyczytałam tylko, że ten konkretny macbook ma 20x30 cm, a resztę sama wymyślałam.

Wzór to proste szydełkowe muszelki- zależało mi na mięsistej strukturze i dodatkowo zrobiłam podszewkę z filcu. Mam nadzieje, ze pokrowiec będzie dobrze spełniał swoje zadanie.


Teraz zapraszam Was na podróż do Meksyku. Takiego prawdziwego, pełnego kontrastów, gdzie obok kultu Santa Muerte i Najświętszej Panienki kwitnie prostytucja i handel narkotykami, a najnowsza technika sąsiaduje z " prymitywnymi" plemionami indiańskimi. Piotr Grzegorz Michalik- Krakowski antropolog, przybliża bardzo przystępnym i dowcipnym językiem sedno swoich 8. letnich badan antropologicznych w Meksyku.  Przeczytałam na jednym tchu i z uśmiechem na twarzy i muszę się koniecznie rozejrzeć za innymi pozycjami tego naukowca.
Na koniec trochę kolorów z mojego balkonu. Początek lata nas nie rozpieszczał- dwa miesiące, prawie non stop padało, a temperatura przypominała raczej listopad niż czerwiec. Mój balkon cierpiał na tym bardzo, ale teraz trochę się poprawiło i kwiaty nadrabiają te zimne miesiące i cieszą moje oczy kolorami.

Zapraszam na sobotnie linkowanie u Maknety


sobota, 16 lipca 2016

Powoli do przodu( nie środowe WDiC)


Spytałam moje dzieci po zrobieniu próbki " nada to się na sweterek" , na to moja najstarsza latorośl " jak chcesz sexy wyglądać, to tak" 

Wiec dziubię sobie na drutach 3, z włóczki kupionej rok temu na Berlin Knits. Nie spieszy mi się, odpowiednio do mojego niedoczasu- raz rządek tu ,raz tam, ale do przodu.  
Wzór to Surry Hills by Maria Magnusson  - darmowy z Raverly
Włóczka z Zauberwiese- 50% jedwabiu, 50 % wełny, umila mi to dziubanie- przecudnie miękka i gładka z cudnym jedwabistym połyskiem- sama radość.
Czytaniowo za mną kryminał Charlotte Link " Die Betrogene"( Zdradzona)- Policjantka z londyńskiego Scotland yard , próbuje na własna rękę wyjaśnić przyczynę śmierci swojego ojca, który w jej oczach był idealnym policjantem, ojcem i mężem. Przy okazji dochodzenia znajduje ciemniejsze plamy na życiorysie swojego idola i dokonuje  przełomu nie tylko w postępach śledztwa, ale i we własnym, dotychczas niezbyt szczęśliwym życiu.
Przyjemnie się czytało, a jeszcze przyjemniej ze świadomością, ze autorka mieszka w tym samym mieście co my.

Na tapecie obecnie wygrany w losowaniu  w Zaciszu wyśnionym Umberto Eco " Tajemniczy  płomień krolowej Loany"
Po śpiączce spowodowanej wypadkiem 60- cio letni Giambattista, mediolański antykwariusz, "rodzi się" na nowo, z wymazana pamięcią. W jego głowie "życie przed życiem" istnieje  jako skład cytatów z przeczytanych książek i nauczone mądrości. Cala pamieć związana z emocjami jest wyzerowana. Giambattista próbuje odzyskać swoja przeszłość. Czy mu się uda? Jeszcze nie wiem, ponad pół książki przede mną.
Jakiś czas temu skończyłam ciągnącego się, wydawałoby się w nieskończoność, różowego cosia. Nosze go sobie w chłodniejsze dni i wieczory, tegorocznego kapryśnego lata. Jak tylko uda mi się obfocić, będę się chwaliła.
No i na koniec pochwale się torcikami zrobionymi dla moich lipcowych solenizantów- Różowy był z mieszanką  jagód, malin, porzeczek, jeżyn i truskawek z białym biszkoptem i kremem waniliowym, Zielony- wedle życzenia- z czekoladowym biszkoptem, wiśniami i tez waniliowym kremem.
Zepsuła mi się szpryca do kremu  i wpadłam na  pomysł- krem przełożyłam do plastikowego woreczka, ucięłam rożek i taką prowizoryczną szprycą rysowałam wzorki na tortach. Może nie jest to wyjście idealne, ale jako tako się udało.