środa, 4 stycznia 2017

Mermaid czyli syrenka w krainie lodu

Długo mogłabym jeszcze czekać na słońce i pogodę odpowiednią do zdjęć w plenerze. Jak świeci słońce to jestem w pracy, jak mam wolne to jest szaroburo i nijako,więc niezmiernie ucieszyłam się pierwszego dnia nowego roku, jak za oknem zobaczyłam wszechobecną biel. 
Śniegu co prawda było niewiele, ale za to cudnie mieniąca się szadź pokrywała dachy domów, drzewa, samochody i chodniki- po prostu jak w bajkowej krainie lodu. 
Syrenkę ukończyłam już kilka tygodni temu.  Wykorzystane w niej ściegi-plaster miodu(honey comb) i patent połączone z turkusowo-niebiesko-wszelakim kolorem włóczki od samego początku przywołały mi na myśl rybie łuski i żebrowania płetw. Do tego warunki, w jakich było mi dane udziergać większą część tego swetra - plaże Sardynii nie pozostawiły mi wyboru w kwestii nazwy.
W necie można znaleźć wiele wzorów podobnych sweterków-choćby Mira Justyny Lorkowskiej.  Natknęłam się na nie mając już gotowy korpus i szukając rozwiązania karczku. Ostatecznie pomysł na karczek zaczerpnęłam z bloga swetry Doroty, a dokładniej steampunkowego swetra.
Syrenka jest dziergana od dołu, z ciut dłuższym tyłem, tył i przód to wspomniany już plaster miodu, a boki, rękawy i karczek-wzór patentowy czy jak kto woli -brioche. Półgolf wykończyłam i-cordem.
Trójwymiarowość tych ściegów z jednej strony powoduje, że  sweterek jest przytulny i ciepły,z drugiej podkreśla niesamowite kolory włóczki-od fioletu,przez granat, turkus do zieleni z kropelką ochry.  
Malabrigo mechita, kolor chyba indiecita zachwyca nie tylko odcieniami, ale również miękkością i wydajnością.  Jako singel wiadomo,że ma tendencję do filcowania i kulkowania, na pewno przy pierwszym praniu będę miała serce na ramieniu, ale w noszeniu jak na razie dobrze się sprawdza.
Dane techniczne: 
Wzór: Syrenka- z głowy
Druty: 3,5 na żyłce
Włoczka: Malabrigo mechita- motków 3 i trochę















niedziela, 1 stycznia 2017

Miłe zakończenie roku



Niedawno, z okazji rocznicy swojego bloga, Ania z Wełnianego rancza zorganizowała candy. W tej przemiłej rozdawajce udało mi się wygrać prześliczny, własnoręcznie przez Anię ufarbowany, wrzosowy moteczek.
Przesyłka z włóczką i słodkościami właśnie do mnie dotarła i niezmiernie mnie ucieszyła.


Jeszcze raz serdecznie dziękuję!
To przemiły akcent na zakończenie roku, który był dla mnie bardzo intensywny i nie zawsze przyjemny.

Po raz pierwszy mój organizm pokazał mi,że  istnieją granice wytrzymałości i że  nie jestem robotem, który zawsze da radę.  Mocno zwolniłam, muszę  dużo przemyśleć i przewartościować. Postawić sobie priorytety i pogodzić się z tym,że nie da się robić wszystkiego na raz i to jeszcze perfekcyjnie.

Nowy rok przywitał nas również miłą niespodzianką-w końcu spadło trochę tak przeze mnie wytęsknionego śniegu.  Przyjemnie spacerowało się wśród pokrytych białą ,no może jeszcze nie kołderką,bardziej cienkim kocykiem śniegu pól i łąk.  No i przy okazji udało się w końcu zrobić kilka fotek syrence. Ale o tym niedługo...

 A tymczasem chciałam życzyć Wam Nowego Roku  pełnego miłych spodziewanek i niespodziewanek. Z czasem na odpoczynek, czasem dla Was, waszych rodzin.   Roku spełnienia w każdej roli, której się podejmujecie- prywatnie i zawodowo.  No i w końcu roku z czasem na Wasze hobby-z wieloma niezwykłymi w włóczkami i dziergadłami!

Mam nadzieję, że  będziemy się widywać, czy to wirtualnie czy też może i w realu .
Do zobaczenia!