Dziś po raz pierwszy po sezonie zimowym odważyłam się wyjść bez czapki i
po raz pierwszy mogłam bez chowania co chwilę zmarzniętych rąk w
kieszeniach dziergać przerywając tylko na "wypicie" piaskowego latte
macchiato czy "zjedzenie" wyśmienitych piaskowych muffinków.
A na drutach czapka-na specjalne zamówienie- robi się z włóczki skarpetkowej na drutach 2,5 . I właśnie żyłka mi się przy łączeniu złamała- dobrze że mam jeszcze jedną parę w tym rozmiarze.
I na koniec jeszcze chciałam - w ramach inspiracji- pochwalić się moim najnowszym zakupem- płaszczyko- swetrem w całkiem nie moim musztardowo- żółtym kolorze z mięciutkiej jagnięcej wełny. Zachwyciła mnie nie tylko jakość włóczki ale i misterny warkoczowy wzór. Na wykonanie takiego cudeńka potrzebowałabym pewnie z rok ;D ( fotki made by moja córcia)
Mnie musztarda ostatnio porwała i... pierworodna ją nosi :)
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio pochłaniam torty piaskowe i kawy do tego :D
nigdy nic w zolci nie nosilam- ale ten sweterek przekonal mnie wzorem i miekkoscia ;)
UsuńTakie imprezki piaskownicowe z poczestunkiem " od serca" sa zawsze super :D
Piękne zdjęcia kwiatów :-) Wiosna :-)
OdpowiedzUsuńSweterek cudny! Piękne warkocze i doskonały kolor.
Pozdrawiam serdecznie.
Sweterek mnie tez urzekl, szkoda, ze lata swietlne dziela mnie od zrobienia takiego cuda wlasnorecznie ;d
Usuńa wiosenke juz w powietrzu czuc, choc szaro jeszcze wszedzie...
Sweter jest bardzo ładny ja właśnie skończyłam taki płaszczyk z mnóstwem warkoczy zrobiłam go w ciągu miesiąca ale z braku czasu na razie go nie wstawiam:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo podziwiam za szybkosc, ja miesiac to na zwykly, prosty sweter potrzebuje, czekam na foteczki Twojego plaszczyka!
Usuń