środa, 26 kwietnia 2017

letarg wiosenny

Wszamało mnie... wciągnęło całkowicie jak w czarna dziurę pochłaniającą cały czas, tak zwany wolnym. Niby nic więcej nie robię niż zwykle, ale jakoś mój organizm domaga się więcej snu. Wychodzą cale lata 5-cio godzinnych nocek i  co najmniej dwukrotnie dłuższej pracy.
Czyli przesypiam ile tylko mogę i dlatego mało mnie na blogu. Na fejsie odezwę się jeszcze czasem z autobusu, albo z poduszki przed zaśnięciem. Na instagram wrzucę jakieś w biegu złapane kwiatki. Bo przyroda wręcz przeciwnie- nie śpi, a budzi się z zimowego letargu. Nie budzi... eksploduje wręcz kolorami, zapachami...
Próbuje jakoś moje ciało wiosennie z letargu wybudzić i zmuszam się do biegania. " Po" czuje się naładowana endorfinami, aż ciężko mi zasnąć ale do następnego wyjścia znów ciężko mi się zmobilizować.

Po puchatym płaszczu w dzierganiu posucha. Dziubię różowe, ażurowe, ale co zrobię to spruję, nie idzie mi wybitnie, choć i wzorek i kolorek całkiem dla oka i ręki miły.

Książkowo nawet jak na mój letarg dość sporo.


"Zagubiony szlak " Beaty Zdziarskiej- Trzy osoby spotykają się przypadkiem, zimą w zapomnianym przez świat schronisku na bieszczadzkim szlaku, prowadzonym przez tajemniczego gospodarza. Każdy z nich niesie swoją historie, która doprowadziła go do tego miejsca i dzieli się nią z pozostałymi. Każda z tych historii jest osobnym, pełnym emocji, opowiadaniem, każda chwyta za serce. Przyznam się nawet do niejednej uronionej nad ta powieścią łezki.

" Łebki od szpilki" Agnieszki Szpili- powieść znanej (ponoć- ja się pierwszy raz z jej twórczością spotkałam) felietonistki i blogerki, mamy dwóch niezwykłych dziewczynek. Opowieść o trudnym związku, wplątywaniu i wychodzeniu z niego, o trudnym rodzicielstwie- neurologicznie chorych bliźniaczek, poszukiwaniu miłości i normalności w szalonej i poplątanej rzeczywistości. Czytając tą pozycję, z każdą chwilą dziękowałam Bogu za zdrowie moich dzieci i jako taką "normalność" męża. Uwielbiam zabawy językiem, niebanalne skojarzenia, metafory,  coś w tym jest z Tokarczuk- pod względem językowym jak najbardziej mogę ta powieść polecić. Trochę denerwowało mnie "eko-bio" podejście do wychowania z wszechobecna kasza jaglana itp, ale podejrzewam, że gdyby mi trafiły się chore dzieci, też wszelakimi metodami próbowałabym je leczyć- chociażby dieta. Pod tym względem daleko mi do ideałów...

" Tylko Ty" Frederico Moccia- przyjemny romansik, potwierdzający wszelkie stereotypy, jakie Włoch może mieć na temat Polski i polskich dziewczyn- dobre żarcie i piękne kobiety ;D
Przyjemna powiastka na "wyłączenie"

"Raport pelikana" John Grisham - klasyka politycznych thrillerow. Powieść napisana i sfilmowana już wiele lat temu z najpiękniejszym rudzielcem ekranów- Julia Roberts( uwielbiam! Ktoś kiedyś powiedział , że ją przypominam i dzięki mu za to, choć osobiście całkiem podobieństwa nie widzę)
Amerykańska opinia publiczna zostaje wstrząśnięta zabójstwem dwóch sędziów Sadu Najwyższego. Inteligentna i ambitna studentka prawa tworzy teorie mającą wyjaśnić tą zbrodnię. Teoria trafia do Białego Domu, FBI i CIA. Próby zatuszowania afery kończą się kolejnymi mordami. Dziewczyna znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Kto jej pomoże, komu może zaufać?
Nawet jeśli film znacie na pamięć, polecam książkę- akcja jest wartka, porywającą, przeczytałam ta książkę jednym tchem.

A tak poza tym to właśnie święta Wielkanocy minęły jakoś niepostrzeżenie, pozostawiając tylko dodatkowe fałdki i dziurę w portfelu. A  projekt badania do mojego doktoratu właśnie dotarł na biurka komisji etycznej i mam nadzieję, że po niewielkich poprawkach uda się w końcu zacząć!


16 komentarzy:

  1. zagubiony szlak zapisuje, ostatnio sporo książek polskich autorów na akcje swoich książek wybiera Bieszczady :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bieszczad az tak duzo w tej powiesci nie ma, ale i tak warto przeczytac

      Usuń
  2. To coś różowe piękne. Urzeka wzorkiem i kolorem :) Trzymam kciuki za doktorat. Będzie dobrze!
    Pozdrawiam wiosennie, Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje bardzo :D i za kciuki i za komplementy ;D

      Usuń
  3. "Szlak" bardzo kusząco zapowiedziałaś, a różowe prawdziwie śliczne. :))Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. No po prostu zwykłej wiosny Ci zazdroszczę. Z dzierganiem ostatnio też tak mam, że więcej pruję niż dziergam.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. choc w ubieglym tygodniu na prawde zimno bylo, to jednak na wiosne narzekac nie moge- wrecz przeciwnie.
      mysle, ze z dzierganiem to taka faza i przejdzie na pewno :D
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  5. Uwielbiam Grishama:) A z drutami to już tak jest, że najpierw masz pomysłów pełno a potem posucha:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pomyslow mam mnostwo, ale jakos czas sie skurczyl ;D
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  6. Różowe dziergadełko śliczne, a kolory wiosny przepiękne :-) A gdybyś tak zaczęła biegać rano? I wysypiałabyś się wtedy i w dzień więcej energii miała. Trzymam kciuki za doktorat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zeby rano biegac musialabym o 4 wstawac- teraz wstaje o 5:20... raczej niewykonalne ;)
      Dziekuje za kciuki i komplementy.

      Usuń
  7. Jest mi bardzo miło, że spodobała się Pani moja książka "Zagubiony szlak". Serdecznie pozdrawiam
    Beata Zdziarska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czuje sie zaszczycona, za zajrzala Pani na moj blog. Dziekuje za przyjemnosc czytania i pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  8. Niemoc twórczą na pewno zniknie - mam nadzieję, że prędzej niż później :) Ja pomysłów mam tonę, ale jakoś drut o drut wolniej uderza... ot! przesilenie, które trzeba przetrwać. Trzymam kciuki za doktorat!

    OdpowiedzUsuń
  9. Szukałem czegoś o przesileniu wiosennym a trafiłem na jakieś losowe bzdury. Wut.

    OdpowiedzUsuń