Córka naszych przyjaciół wychodziła za mąż, a że jej rodzice są Kurdami, a pan młody Turkiem , to wszystko odbywało się według ichnich tradycji.
Henna w kulturze orientalnej jest rośliną rajską- jej sproszkowane liście są znane z swoich barwiących właściwości- a czerwony kolor, która nadają, uznawany jest za przynoszący szczęście, płodność i bogactwo- czyli wszystko, czego życzy się Młodej Parze
na nowej drodze życia. Takie znaczenie ma tez czerwony kolor sukni przyszłej panny młodej.
Tradycyjnie wieczór henny jest wieczorem panieńskim, pożegnaniem rodzinnego domu, urządzanym tydzień przez ślubem dla panny młodej przez matkę, zamężne krewne i przyjaciółki . Pan młody teoretycznie pojawia się tylko w momencie kulminacyjnym wieczoru- nakładaniu henny- ale wiadomo, ze czasy się zmieniają, wszystko dąży do równouprawnienia, wiec na przyjęciu, w którym mieliśmy przyjemność uczestniczyć były cale rodziny i wszyscy wspaniale się bawili.
W pewnym momencie wszyscy tańczący goście dostali chusteczki pokryte cekinami- nikt nie potrafił mi wyjaśnić znaczenia tych chustek, domyślam się ,ze w pierwotnym zamyśle służyły do ocierania łez- bo przecież ten wieczór jest wieczorem łez, smutki, pożegnania z dotychczasowym, panieńskim życiem i z domem rodzinnym. Jak widać, nie wszyscy tak dosłownie biorą ta tradycje- wesoły nastrój nie opuszczał wszystkich, aż do kulminacyjnej części uroczystości.
W pewnym momencie wszystkie panny wyszły, aby przygotować się do wniesienia henny. Wróciły w towarzystwie rzewnych piosenek, których treści niestety nie rozumiałam, zawoalowane czerwonymi welonami, z światłem- świeczką na dłoni. Siostra panny młodej niosła udekorowana tace, na której znajdowała się papka zrobiona z henny.
Para młoda zajęła centralne miejsce na sali, otoczona przez panny.
Oblubienica była również przykryta czerwonym welonem, kunsztownie wyszytym cekinami, ale nawet przez ta zasłonę widać było jej łzy i przejecie- w tym momencie nie wypada jej się uśmiechać, powinna płakać, aby nikt nie pomyślał, ze nie szanuje i nie kocha swoich rodziców.
Młoda , szczęśliwa w związku mężatka - najczęściej z bliskiej rodziny chce nałożyć na dłonie panny młodej henne- ale panna młoda może otworzyć dłoń dopiero gdy przyszła teściowa da jej złotą monetę.
Na dłonie panny młodej zakłada się czerwone róże z materiału i wkłada w satynowe- oczywiście czerwone woreczki- jakiekolwiek miało by to przenośne znaczenie- wydaje mi się, ze głownie robi się to ze względów praktycznych- by nie ubrudzić henna wszystkiego wokół.
Teraz panna młoda zegna się z matka i gośćmi....
" i ja tam byłam miód i wino piłam!..."
Foto: borisborm.com
Panna młoda ładna dziewuszka owszem,ale Anulki mojej nie przebije-niestety :))))) !! To byłam ja-barboora!!
OdpowiedzUsuńoj oj slodzisz mi ;D ale milo takie przyjemnosci czytac ;) piwko do Krakowa Ci sle za to! :*
UsuńJakże odmiennie niż u nas, no i ta czerwona suknia! Niesamowicie to wygląda, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńmi rowniez wieczor panienski cakiem inaczej sie kojarzy ;) Fajnie tak zajrzec jak to jest w innych kregach kulturowych ;D
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Красивая свадьба)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! Pieknie bylo, ale to nie slub- tylko wieczor panienski ;)
UsuńDzięki za tą realcje. Zapewne przezycie niesamowite. To ja mama
OdpowiedzUsuńnie ma za co ;) Caluski!
Usuń