niedziela, 21 marca 2021

Magic loop czy druty skarpetkowe- krótkie porównanie

 Nie jestem ekspertem skarpetkowym, wolę zdecydowanie większe formy,  ale dla maluszków zawsze fajnie się dzierga tym bardziej jak to przesłodkie bliźniaki mojej szwagierki.  


Przy okazji tych skarpeciątek pokusiłam się o porównanie dwóch metod - magic loop i 5ciu drutów. Jest to zdecydowanie tylko i wyłącznie moja opinia, niezbyt obiektywna chociażby z tego względu,  że magic loop znam i lubię,  a na 5ciu drutach robiłam po raz pierwszy.  

Grubość drutów w obu przypadkach to 2,5. 

Druty skarpetkowe to prym,  z żyłką- knit pro zing. 

Na prymach robiło się przyjemnie,  o dziwo nie wysuwały się z robótki,  a oczka gładko się przesuwały po drucie. Potrzebowałam trochę więcej czasu niż na pętli.  Oczka są niestety mniej równe i bardziej widać miejsca,  w których oczka były podzielone.  

Knit pro zing są dla mnie trochę za ostre,  wolałabym addi, ale nie mam w tym rozmiarze. Oczka wychodziły mi równiejsze, robiłam dwie skarpetki na raz, przez co robótka szybciej poszła, no ale może to kwestia wyprawy. 

Skarpetki jednokolorowe to  5 drutów, dwukolorowe- pętla. 

Włóczka- baby merino dropsa(dwukolorowe) i włoskie baby merino nie znanej mi firmy ale o prawie identycznych parametrach.  Zużycie - jakieś mini resztki.

Wzór- tiny toes dropsa 

Jestem ciekawa która z metod jest Wam bliższa?

10 komentarzy:

  1. Od czasu, kiedy odkryłam magic loop wszystkie proste druty poszły w odstawkę, skarpetkowe też. Nie ma mowy, żebym spróbowała pracować na pięciu drutach. Swetry, rękawy, czapki, skarpetki - tylko i wyłącznie druty z żyłką - bezszwowo na okrągło:-) Ważna jest jednak jakość żyłki. Miałam dużą kolekcję drutów z tak twardą żyłką, że magic loop nie wchodził w rachubę - dlatego wylądowały w śmietniku. Teraz mam niewielki zestaw, którym się posługuję: do skarpetek - Lang Yarns (żyłka w porządku, choć druty 2,0 są trochę za miękkie i się ciut odkształcają), do innych wyrobów mam Addi (lubię), Knit Pro Zing i Knit Pro Nova (mogą być). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na długich prostych to ostatnio ponad 20 lat temu robiłam, a krótkie- skarpetkowe dopiero co odkryłam. W moich łapach i metalowe "piątki " addi się odkształcają, a drewnianych już ogóle nie próbuje, bo łamię...
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Ja od zawsze robię na 5-ciu I uwielbiam tą metodę. Nawet rękawy tak lecę jak jest możliwość. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy robi jak lubi i jak umie ;) dobrze, że można sobie dobrać metodę, która najbardziej pasuje. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  3. Ile dziewiarek, tyle opinii. Ja jestem magicloopowa i tak jak Bokasia, nie wyobrażam sobie robienia na pięciu drutach. Poza tym, rękawy jak i skarpetki robie jednocześnie na jednych okrągłych drutach. Ułatwia mi to pracę, bo wszystko robię jednocześnie, w tym samym czasie. Ja dziergam na hiyahiya, które uwielbiam za nie odkształcającą się żyłkę i to że są ostre.I mam również zestaw Lykke, który niestety nie używam do skarpetek, bo zaczynają się od 3,5.
    Pozdrawiam słoneczni:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie znam ani hiyahiya ani lykke. Ale też wolę magoc loop od5ciu drutów. Pozdrawiam wiosennie!

      Usuń
  4. A ja kilka lat temu kupiłam druty w różnych rozmiarach z żyłką 20-23 cm (hiya hiya) i używałam ich właśnie do skarpet i rękawów. Oszczędzały one czas, bo pozwalały na dzierganie na okrągło bez potrzeby przesuwania żyłki. Potem jednak miałam długą przerwę od małych obwodów, więc odzwyczaiłam się od nich i teraz ze względu na krótką część drutową wydają mi się one niewygodne. W związku z tym dopisuję się do grona zwolenniczek magic loop. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reniu przypomniałaś mi, że ja też mam takie krótkie druty z żyłką do małych obwodów. Dla mnie zakup chybiony - nie umiem ich utrzymać w dłoniach. Nic nimi nie wydziergałam:(

      Usuń
    2. Aż takiej krótkiej żyłki jeszcze nie używałam, ale do dużej ilości oczek zazwyczaj notkę za krótką właśnie z tego powodu- żeby przesuwać nie trzeba było. Fajnie, że tyle różnych drutów i technik jeszcze do wyprubiwania.

      Usuń
  5. Wolę magic loop, bo na skarpetkowych też robię "przerwy" pomiędzy oczkami na poszczególnych drutach, żebym nie wiem jak się starała i dociągała nitkę. Poza tym, na żyłce robię od razu dwie skarpetki i mam z głowy, a na pięciu drutach trzeba dziergać pojedynczo (no, chyba, że ma się ich 10 sztuk i przerabiamy jeden rządek skarpetki prawej, odkładamy ją, bierzemy skarpetkę lewą, przerabiamy jeden rządek, odkładamy... ^^*~~).

    OdpowiedzUsuń