niedziela, 19 lipca 2015

Nie cierpię biegać!!!

Podśmiewałam się jeszcze ze dwa miesiące temu, z od jakiegoś już czasu panującego szału na bieganie. Nie żebym całkiem niesportowa była- wręcz przeciwnie ruszać zawsze się lubiłam, jak czas jeszcze miałam to na zumbe chodziłam, kiedyś przed około stu laty kajakarstwo uprawiałam i lekkoatletykę i konno jeździłam i w ogóle- chyba nie było dziedziny sportu, której bym nie wypróbowała.... oprócz biegania , bo biegania to ja nie cierpię.
Nie no nie przyznawałam się nigdy głośno, ze nie lubię, zawsze jakieś fajne wymówki się znalazły- a to zepsute kolano, a to bolący kręgosłup i w ogóle- to nudny sport, nie dla mnie, takie truchtanie bez celu i w ogóle to bez sensu....
No ale.... jakoś tak zaczęło mi w ostatnim czasie wszystko zwisać. I to niestety nie w przenośni. Moja najmłodsza latorośl 3 lata kończy, a ja się brzuszka pociążowego jeszcze nie pozbyłam, no i wejście na pierwsze piętro, czy podbiegniecie na przystanek , jak autobus już podjeżdża kończyło się półgodzinną sapką  i w ogóle o mało co to pod namiotem tlenowym lądowałam.... Dłużej tak już być nie mogło.
Niestety moje godziny pracy pokrywają się mniej więcej z godzinami otwarcia basenu i studia fitnessu, a ta chwila miedzy moim powrotem do domu, a zamknięciem powyższych przypada na kolacje i kładzenie mojej trójcy do łóżek. Poza tym wyprawa czy na basen czy na fitness to jednak co najmniej 2 godziny, które ciężko wyrwać z codzienności pracując na cały etat i mając trójkę dzieci.... hmmm...ale coś trzeba przecież robić....

Zabrałam się do sprawy po babsku, czyli buty kupiłam- takie co by mnie kolana i kręgosłup nie bolały, co korygują moja koślawość kostek i dobrze amortyzują, a na dodatek są w moim ulubionym kolorze. ;)
Potem wybiegłam- za pierwszy razem wypluwając płuca już po jakiś 500 metrach-ale się nie dałam- no i za każdym kolejnym razem udawało mi się pokonać biegiem coraz większy dystans.
O dziwo- fajnie jest! Spodobało mi się pokonywanie własnej słabości, poczucie satysfakcji po przebiegnięciu kolejnych metrów, to,ze na 4 piętro wbiegam bez zadyszki.
Wyznaczyłam sobie cele- pierwszy już osiągnęłam, przebiegając 5 km bez przerwy, na osiągniecie kolejnego- 5 km poniżej 30 minut- daje sobie rok.
Nie wiem jak będzie jesienią i zima, jak trzeba będzie walczyć nie tylko z własnym nie-chciejstwem ale i z pogodą, ale jak na razie jestem na drodze do uzależnienia. ;)

16 komentarzy:

  1. super. Gratulacje ja też się przymierzam do biegania na razie chodzę z kijkami.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzenie z kijkami tez jest bardzo zdrowe i nie obciaza tak mocno stawow jak bieganie ;D
      Buziaczki i powodzenia!

      Usuń
  2. Wow, jakie sliczne sznurowadła, w moim ulubionym kolorze.
    a ten wpis, to prawie jak autobiografia. Suupeer !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. koszulke taka zarowiasta rozowa tez mam ;D
      Troche mi sie na szczerosc i wyznania zebralo ;D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Hi hi h,i też tak myślałam o bieganiu dopóki nie spróbowałam:)... no i rzeczywiście odpowiednie buty do biegania to podstawa-też od tego zaczęłam;) ... mocno kibicuję:-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczegolnie przy problemikach z kregoslupem i kolanami buty musza byc idealnie dobrane! no i nie pomyslalabym, ze trzeba do biegania wieksze wziac, niz na co dzien!
      Dziekuje za kibicowanie ;D

      Usuń
  4. Wspaniale!
    Czyli muszę zacząć od kupienia odpowiednich butów... bo później to już nie będę miała wyjścia ;-) Najchętniej takie jak Twoje... :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry but to podstawa- warto na niego pooszczedzac! no i potem jak takie buty stoja i sie kurza to szkoda, wiec jest i dodatkowa motywacja ;D
      sloneczne pozdrowienia!

      Usuń
  5. Super! Ja tez nie cierpie :) Najgorsze jest to straszne poczucie zmeczenia i satysfakcji po biegu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj do Ciebie to sie w ogole nie mierze! Nie wyobrazam sobie przebiegniecia 10 km ,a co dopiero polmaratonu! Satysfakcja i te endorfinki po! super uczucie!

      Usuń
  6. Biegać to ja nie lubię ale jazda rowerem - jak najbardziej:) Będę kibicować:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na rowerze tez mam zamiar jezdzic- tylko rower musze kupic ;D Buty do biegania jednak ciut tansze od roweru ;D
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  7. Dobrze,że przemogłaś się. Ja na początku też byłam niechętna, a teraz jestem uzależniona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widze, ze to nie tylko ja mam takie podejscie- najgorzej zaczac ,a potem samo sie toczy ;D

      Usuń
  8. 4 pietro bez zadyszki to naprawde COS :-) podziwiam, dopinguje i gratuluje
    ps. ja bardzo lubie bieganie juz od dobrych 5 lat, przeczytalam wiele ksiazek na temat biegania - fascynujace! ...tylko trudno mi wdrozyc bieganie w regularnosc, takie zrywy chodziarsko-truchtajace miewam... ale wierze, ze kiedys uda mi sie tak porzadnie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba zacząć i potem ciężko przestać :)
      Ja z kolei nie mam kompletnie wiedzy teoretycznej na temat biegania. Po prostu zakładam buty,otwieram drzwi i wracam po mniej więcej pół godziny😊

      Usuń