Zaliczyłam niemoc totalną, opanowała mnie ot tak, bez zapowiedzi, bez przyczyny... tzn przyczyny można się domyślić- przepracowanie- nie chciało mi się nic, robótki leżały odłogiem, zdjęcia z wakacji nawet nie obejrzane, w domu zarastało brudem, nawet myśleć mi się nie chciało, a na dodatek dorwała mnie jakaś alergia paskudna, z podejrzeniem AZS-u :/
Ale....przyjechała do mnie mama, pomogła mi dom ogarnąć, wzięłam dwa dni wolnego za nadgodziny i coś jakby zaczyna chciejstwo znowu kiełkować- dzisiejsza robótka na zamówienie mojej księżniczki ( tradycyjnie już sorki za fotkę- taka ostatnia zajawka niemocy) różowy tort z czerwonym serduszkiem i posypką serduszkową- podobał się, mimo niedoskonałości, a smakował tak, ze od razu zniknął, po prostu jakby się w powietrzu rozpłynął ;D ani kawałeczka nie zostało ;D
Skończyłam tez pasiaka- mam nadzieje niedługo jakieś fotki pokazać. Tylko żeby mi wena nie uciekła...
Tak to niestety czasami bywa... ja zawsze mówię, że to przerost treści nad formą ;-)
OdpowiedzUsuńNajserdeczniejsze życzenia dla Twojej córci :-) Spełnienia marzeń.
Pozdrawiam serdecznie.
dziekuje serdecznie w imieniu Mii ;D
Usuńdobrze, ze te spadki formy sa przejsciowe ;)
To pewnie przeczucie nadciągającej jesieni, mroku, chłodu i wilgoci... Też tak mam. Urodzona jestem w zaduszki, to podobno też ma jakieś tam znaczenie.
OdpowiedzUsuńMusisz zacząć coś z energetycznej włóczki - to pomaga!
pozdrawiam
n
Masz urodziny kilka dni po mnie ;D
Usuńu nas jeszcze nie czus tak bardzo jesieni, ale moze... ale mysle, ze trzy przepracowane weekendy pod rzad i 60-cio tygodniowy tydzien pracy tez sie do tego mojego malego zalamania przysluzyl....
Chyba bede musiala sie rozejrzec za energetyzujacymi kolorkami ;D
Pozdrawiam serdecznie!!