Po pięciosekundowej próbie poplątania dwóch kłębków za pomocą drutów, moja trzylatka łaskawie oddała puszystość w moje ręce z poleceniem " ja chcem czapkę"
Etykietki z włóczki zostały zerwane jeszcze w Berlinie, wiec nie wiem co to dokładnie jest, pewnie jakaś sztuczność, dość gruba, z lekkim połyskiem pod delikatnym włoskiem.
Zużycie to ciut ponad połowę z każdego kłębuszka, na drutach 4,5. Wzór z głowy- luźna interpretacja na temat Capucine, na podstawie którego robiłam już grudniowy czepek w ubiegłym roku. Spróbowałam moich sił w dwukolorowych warkoczach patentowych- z braku netu i wujka jutuba powstała totalnie moja ich wersja i muszę powiedzieć, ze jestem zadowolona z efektu.Uwielbiam ten krój czapek dla dzieci- nie ma bata, uszy są zawsze przykryte. Najmłodsza próbowała rożnych piruetów ,a czapka trzymała jak łysego za włosy ;D
Sierpniowa- dziesiata czapka z wyzwania czapkowego 12 czapek w 1 rok zaliczona!







