Na życzenie i wedle projektu mojej najmłodszej latorośli powstał przesłodki sweterek w serduszka. Robiony od góry, pod szyją podwójna pliska, rękawy wrabiane, raglanowe.
Włóczki to norweskie nabytki - dla zainteresowanych obfociłam metki. Druty 3.0
Na życzenie i wedle projektu mojej najmłodszej latorośli powstał przesłodki sweterek w serduszka. Robiony od góry, pod szyją podwójna pliska, rękawy wrabiane, raglanowe.
Włóczki to norweskie nabytki - dla zainteresowanych obfociłam metki. Druty 3.0
Przydałaby się dłuższa doba... Remont, praca, dzieci.... Ale zawsze trzeba między tym wszystkim znaleźć minutę dla siebie.
W ubiegłym roku jakoś nie miałam weny na dzierganie. Nie miałam inspiracji, żadne włóczki do mnie nie przemawiały. Z puny dropsa
udziergałam sweter z żakardem dla szwagra. Dziergałam bez wzoru i przymierzałam na sobie bo miała być niespodzianka i skończyło się prucie i poprawianiem bo rękawy za wąskie wyszły.
To jeszcze wersja na mnie, przed blokowaniem, po poprawce nie mam niestety zdjęć. Prezent bardzo się spodobał. Mąż zamówił dla siebie taki sam...
Nowy rok przywitaliśmy z przyjaciółmi w Norwegii. Było cudnie, blisko natury, spokojnie i w końcu znalazłam moją dziewiarską wenę.
Przez przypadek znaleźliśmy magiczne miejsce- przędzalnię że sklepikiem z włóczkami i kawiatnią. Czułam się jak dziecko w sklepie z cukierkami. Najchętniej bym w ogóle nie wychodziła. I jak ten osiołek co mu w żłobu dano, nie mogłam się zdecydować co wziąć. Po zakupach, kawie i cieście wróciłam cała w skowronkach do domu i wtedy dopiero zaczęłam żałować, że nie kupiłam więcej...ale co się odwlecze to nie uciecze i może jeszcze tam wrócę.
Teraz na drutach mam serduszkowy sweterek dla młodszej Córci, według jej projektu. Jestem przy rękawie, jeszcze tylko drugi i się będę chwalić ;)
Remont idzie jak krew z nosa. Robimy sami ile w meszek mocy, ale niektóre rzeczy muszą zrobić fachowcy, a na nich trzeba czekać. Na elektryka czekaliśmy pół roku, a bez niego nic nie mogliśmy zrobić. Teraz już prąd jest jak trzeba i możemy ruszyć dalej...
Na koniec jeszcze kilka widoczków z Norwegii. Kraju który mnie totalnie oczarował. Do tego stopnia, że zaczęłam się norweskiego uczyć. Nie wiem na razie po co ale kto wie...
to już półtora roku od ostatniego posta. Nie pisałam, bo nie lubię narzekać. Krótko po moim zadanym egzaminie specjalizacyjnym dostaliśmy wypowiedzenie mieszkania, mimo tego, że niedługo wcześniej zapewniano nas, że możemy w moim zostać na stałe. Prawie rok spędziłam na szukaniu nowego lokum. Najchętniej kupiłbyśmy coś własnego, ale po wzroście odsetek kredytów praktycznie stało się to nie możliwe.
Mieszkanie mieliśmy oddać do 1. Czerwca, a nowe znazezliśmy pod koniec kwietnia. Kosztowało mnie to mnóstwo nerwów i zdrowia. Klucze odebraliśmy 28ego maja i całą przeprowadzkę ogarnęliśmy w ciągu dwóch tygodni.
Nowe lokum jest cudne, duże, z dużym balkonem i ogrodem ale stan oryginalny z lat 70tych, kompletnie do remontu. A że przed przeprowadzką nie było na to w ogóle czasu to mieszkamy obecnie na budowie... Ale to nic...najważniejsze, że mamy dach nad głową, resztę powoli jakoś się zrobi.
Mam nadzieję że to usprawiedliwi moją nieobecność. Na osłodę wrzucę parę zdjęć mieszkania sprzed remontu.
Na drutach zaczyna coś nie coś się dziać, ale że to prezent na święta to nie chcę jeszcze szczegółów zdradzać... W każdym razie będą nowe włóczki i wzory ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Tak jakby dluzej mnie nie bylo, ale mialam dobry powod- przygotowywalam sie do egzaminu specjalizacyjnego z chirurgii naczniowej, ktory dzisiaj zdalam!
Tak do mnie jeszcze to nie do konca dociera, ale ciesze sie strasznie !
Od dzisiaj wracam do dziergania, czytania literatury lekkiej i po prostu normalnego zycia!