Mieliśmy całkiem inne plany. Miał być Rzym, a po drodze kilka dni u znajomej w Szwajcarii. W ostatniej chwili plany nam się pokrzyżowały i ostatecznie spędziliśmy kilka dni w Czechach w kurorcie Marianske Lazne. Jak na urlop bookowany w nocy przed wyjazdem, muszę powiedzieć, że trafiliśmy super. Było cicho, spokojnie, dużo dobrego jazzu, jedzenia i piwa, a jako wisienka na torcie- nasza ulubiona secesyjna architektura obsypana świeżym puszystym śniegiem.
W kolonadach i parku kurortu udało nam się zrobić kilka dość klimatycznych zdjęć sukienki, którą udziergałam na początku tego roku. Możecie sobie wyobrazić spojrzenia spacerujących, opatulonych w grube kurtki, szale i czapy kuracjuszy, jak przechadzałam się tylko w niezbyt grubej sukience. Ale czego się nie robi dla dobrego kadru...
Inspiracją była sukienka Kasi z bloga fiubzdziu i sweterek Herbimani Chmurka. Całość to morze prawych oczek, a ciekawą formę uzyskuje się przez odpowiednie zszycie.
Na sukienkę zużyłam 250 g nako arya ebruli. Druty 4 i 3,5 na sciągacz.
Nako okazało się mimo plastikowego składu ( 80% akryl, 10% wełna, 10%alpaka) bardzo miłą włóczką. Nie gryzie, nie trzeszczy w rękach, jest przyjemnie puszysta i praktycznie się nie mechaci- mimo intensywnego noszenia i prania w pralce z programem " pranie ręczne"
I na koniec jeszcze kilka wrażen z Marianske Lazne.