Wzór rozpisany perfekcyjnie, nie pozostawia miejsca na żadne wątpliwości.
Jedyny problem miałam z próbką- zazwyczaj dziergam bardzo luźno, a Marzena najwyraźniej dużo ścisłej. Nie miałam tak małych drutów, żeby próbkę dopasować, wiec musiałam się postarać- i udało się, wyszło idealnie, wymiary swetra zgadzają się z podanymi we wzorze.
Włóczka to chmurkowa Julie Asselin Piccolo, z której powstał również pierwowzór. Jest bardzo przyjemna w dotyku, mieciuśka, nic, a nic nie drapie, przyjemnie pachnie lanoliną, a przez dodatek nylonu wydaje mi się, że będzie wytrzymalsza i jeszcze bardziej sprężysta.
Dzianina jest mięsista, lejąca, idealnie się układa. Jedyne co zauważyłam, to, ze dość mocno się gniecie.
Jeśli jeszcze raz robiłabym ten sweter to chyba bym jednak wybrała cieńszą włóczkę, jak to zrobiła Monika z bloga Creative paruparo.
Saoirse jest jak kobieta. W zależności od nastroju- romantyczna, luzacka, zwiewna lub drapieżna. Najchętniej noszę ją do dżinsów, bez paska, ale w wersji koktajlowej- z torebką i szpilkami prezentuje się też bardzo kobieco i elegancko.
Sweterek skończyłam już w marcu, ale długo nie mogliśmy umówić się na sesje- ciężko znaleźć termin pasujący trzem aktywnym zawodowo osobom.
A wymarzyłam sobie prawdziwą sesje, z wizażystką, abym mogła poczuć się jak księżniczka- I tak było, Valentina rozpieszczała mnie makijażem i stylizacją fryzury. Mimo tego, że byłam zmęczona po pracy, efekt mnie zachwycił- fajnie tak spojrzeć na inną siebie - polecam taki eksperyment każdej zmęczonej kobiecie, która zaczyna wątpić w swoja atrakcyjność- dobry fotograf i stylistka potrafią sprawić cuda!
Zarzuciłam Was zdjęciami, przepraszam za ich ilość, mam nadzieje, ze Was nie zamęczyłam ;D
Dane techniczne:
wzór Saoirse do kupienia na Raverly ( klik) projektu Marzeny Krzewińskiej
Włóczka: Piccolo Julie Asselin (80% merino 20% nylon, 384 m w 115g ) 4 motki prawie całe
Druty: 3 i 3,5 z żyłką